Piszę zgniatam wyrzucam Piszę zgniatam wyrzucam. Tyle razy
piszę nie kończąc. Nic nie pasuje. Nic nie może przejść przez palce na kartkę.
Atrament rozmazuje się. Literki skaczą po papierze. Nic nie mogę ułożyć.
Wszystko się rozsypuje. Mógłbyś powiedzieć, że nie ma sensu. To tylko strata.
Nie dla mnie. Chcę to napisać dla ciebie.
1.
Siedząc na plaży
pisałam pamiętnik. Zeszyt, gdzie znajdują się moje wszystkie smutki, radości,
wszystkie problemy. Tylko on nie krytykuje moich decyzji. Jest jak przyjaciel.
Choć nie cierpiałam na samotność, czasami jej potrzebowałam. Jestem, jak osoba,
która osaczona nie może odetchnąć. Czy to dobre ? A może źle, że tak myślę ?
Sama już nie wiem .. Jednak, w życiu każdego człowieka jest ktoś, kto rozjaśnia
dzień, stawia kropkę nad „i”, potrafi porozumieć się bez słów. Dla mnie takim
kimś jest Sophie – Nie znałam Cię jeszcze. Nie wiedziałam, że istnieje ktoś kto
tak bardzo może zmienić moje życie.- Od
lat wspieramy się nawzajem, obrażamy, ale i kochamy, jak siostry. To osoba
dzięki, której nie tracę wiary w lepsze jutro. Nie martwiłam się, że ją utracę.
Nie mogłam jej stracić. To tak, jakbym musiała oderwać kawałek duszy. To coś
czego nie przeżyłabym .. Myśląc o tych rzeczach spojrzałam na piękny zachód
słońca. Ten widok zawsze mnie wzrusza. Przypomina mi o czasie, który tak szybko
przemija. Westchnęłam wstając. Zabrałam mojego przyjaciela i ruszyłam w stronę
domku. Nadal szłam po miękkim piasku, gdy nagle odbiłam się od Twojego wysokiego,
męskiego ciała. Przeważałeś siłą, więc upadłam na ziemię. Pamiętnik wypadł mi z
rąk.
- Ała ! – Jęknęłam. Twoja sylwetka pochyliła się nade mną
zasłaniając widok.
- Przepraszam. Ale mogłaś patrzeć jak chodzisz. –
Powiedziałeś. Spojrzałam na Ciebie wielkimi oczami. Patrzyły na mnie duże, niebieskie tęczówki.
- Ja ?! Jak ja chodzę ?! To ty na mnie wpadłeś !
- Trzeba było uważać. A nie chodzić, jak w chmurach.
- Zamyśliłam się. – Burknęłam. Uśmiechnąłeś się ironicznie –
czy mówiłam Ci, jak nienawidzę tego uśmieszku, a zarazem go kocham? - i pomogłeś
mi wstać. Otrzepałam się z piasku. Rozglądałam się w poszukiwaniu mojego
notesu.
- Czego szukasz ? – Spytałeś. Odwróciłam się w Twoją stronę.
Stałeś na tle zachodu. Jasne włosy delikatnie opadały na oczy w kolorze niebieskim.
Te oczy w których można się zatopić. Szybko odwróciłam wzrok, który trochę za
długo zatrzymałam na Twojej twarzy. Nie
byłam pewna, czy to zauważyłeś.
- Niczego.
- Jasne. Przecież widzę, że coś zgubiłaś. – Podszedłeś i też
zacząłeś się rozglądać w poszukiwaniu .. pewnie sam nie wiedziałeś czego.
- Prosiłam o pomoc ?
- Prosiłem, żebyś mnie potrąciła ?
- Sam na mnie wpadłeś !
- Dobra. Nie bulwersuj się. – Zacząłeś się ze mnie śmiać.
Nie odzywałam się i odwróciłam. Jestem niemożliwa. Obrażam się na chłopaka
zupełnie mi nieznanego. Jednak już po tej krótkiej wymianie zdań mogę
stwierdzić, że nie miałam ochoty poznawać Cię bliżej. Jesteś irytujący. Poczułam, jak ktoś dotyka mojego ramienia.
- Powiesz mi w końcu czego szukamy ?
- Szukamy ? Nie. Ja tego szukam. A ciebie tu nie
zapraszałam. Więc żegnaj. – Powiedziałam. Zaczęłam się oddalać, ale Ty mnie
dogoniłeś. Przewróciłam oczami.
- Jesteś denerwujący.
- A ty wredna.
- Wcale nie.
- Właśnie, że tak.
- Nie będę się teraz z tobą kłócić !
- I dobrze. Mogę tak godzinami. – Spojrzałeś na mnie z wyzwaniem.
Zignorowałam to i znów poszłam do przodu.
- Nie chodź za mną.
- Czemu ?
- Bo nie !
- To nie jest odpowiedź.
- Dla mnie jest.
- To odpowiadałaś sobie, czy mi ? – Spytałeś. Twój uśmiech
lśnił. Cała Twoja osoba wydała mi się nagle irytująca, ale i urocza. Nie
myślałam, jednak nad tym długo.
- No .. Ugh ! Denerwujesz mnie !
- Naprawdę ? A myślałem, że się polubiliśmy.
- Skąd ten pomysł ? Z tego, że na mnie wpadłeś ? Czy, że
jesteś okropny ?
- Ał .. Zakuło w serce. Zraniłaś moje uczucia. –
Powiedziałeś. Czemu już wtedy robiłeś zamieszanie...? Nie mogłeś po prostu zostawić
mnie i odejść ..? Tak byłoby prościej. Dla nas obojga. Musiałeś to ciągnąc
dalej ..? Już nawet nie wiem, czy mam
się śmiać, czy płakać.
- Nie obchodzi mnie to.
- Jesteś wredną osobą. Ale i tak cię lubię.
- Szkoda, że ja ciebie nie. A w sumie to nie szkoda. –
Powiedziałam. – A teraz, jeśli już .. – Nie dokończyłam, ponieważ znajomy
przedmiot znalazł się w zasięgu mojego wzroku. – Mam ! – Wrzasnęłam. Zakryłeś
sobie uszy lekko się krzywiąc.
- Ale ty masz głos.
- Gdybyś sobie poszedł nie słyszałbyś.
- Dłuższe spotkanie z tobą było warte takiego cierpienia.
- Dobra, nie słódź mi tu. Znalazłam już co szukałam. A teraz
.. Żegnaj. – Poszłam w swoją stronę. Złapałeś mnie za ramię. Miałeś mnie puścić
i zapomnieć ! – Co jeszcze ?
- Ale ja nie chcę się żegnać.
- Co ?
- Nie musimy kończyć znajomości.
- My jej nawet nie zaczęliśmy.
- Okej. To po kolei. –Z każdą minutą coraz bardziej mnie zadziwiałeś.
Twoja ręka wystrzeliła w moją stronę. – Jestem Niall Horan. Cieszę się, że cię
spotkałem.
- Ymm .. ,Niall ja nie .. – Nie skończyłam, ponieważ wziąłeś
moja dłoń i lekko uścisnąłeś. Horan, do cholery miałeś zostawić mnie w spokoju.
- Jak masz na imię ?
- Eh .. Hope Swan. – Odpowiedziałam. Przecież, jak powiem Ci,
jak się nazywam to świat się nie zawali. Tak ..?
- Bardzo ładnie. – Znów uśmiech. Czemu topnieję w środku ?
To nie może nic znaczyć. Nie. A znaczyło prawda ?
- Dziękuję. Ale muszę już iść, Niall.
- Nie ! Czekaj. Może .. Może byśmy się jutro spotkali ?
- No nie wiem .. – Spojrzałam na Ciebie z powątpienie. Tak
bardzo Ci na tym zależało ?
- Proszę. Zgódź się.
- No dobrze.
- Jest ! Jestem szczęśliwy.
- Aha. A niby z czego ..?
- Oj, przestań być taka wredna. – Powiedziałeś. – Możesz dać
mi swój numer ?
- Pewnie. – Wyjęłam telefon i podyktowałam te dziewięć cyfr.
- Dzięki. Zadzwonię do ciebie okej ?
- Jasne. To .. Do zobaczenia ?
- Oczywiście. Na razie. – Przytuliłeś mnie, na co się
zdziwiłam. – Gdy już ruszyliśmy w przeciwne strony nagle odwróciłeś się w do mnie.
- Wiem, co oznacza twoje imię !
- Tak ? A co ?
- Nadzieję na lepsze jutro. – Uśmiechnąłeś się. Odwróciłam
się czując falę gorąca rozlewającą się po moim ciele. Wróciłam do domu.
Wślizgnęłam się do pokoju. Po dokładnym umyciu ciała ubrałam się w piżamę i
wpełzłam do łóżka. Nie mogłam zasnąć. Wciąż widziałam Twój lekki uśmiech i
ciemną czuprynę. Szybko zamknęłam oczy. To nic nie dało. Wciąż miałam Cię przed
oczami. Serce kołatało mi w piersi. Spojrzałam na ekran telefonu. Chciałam
dowiedzieć się, która godzina, jednak zamiast tego zobaczyłam nieodebraną
wiadomość.
Od: Nieznany numer.
„ Chciałem się upewnić, czy nasza randka nadal aktualna ?
Może jutro o 12:15 w kawiarence „ Sawrent” przy plaży ? Będę tam na ciebie
czekał. Nie mogę się doczekać. Dobranoc. Niall xx”
Przeczytałam i uśmiechnęłam się. Pomyślałam „Słodki” Ale i
„irytujący”. Czekaj .. Chwileczkę ... Od kiedy to chłopak wywołuje uśmiech na
mojej twarz ? I czemu to Ty? Szybko odpisałam na SMS :
„ Miejsce dobre.
To nie randka, Nialler. Dobranoc xx”
Wcisnęłam przycisk „Wyślij” i zapisałam numer jako „Irytujący
Słodziak”. Co w sumie było prawdą. Nie obrażaj się. Dla mnie zawsze będziesz Moim
Irytującym Słodziakiem. Odłożyłam telefon na szafkę nocną. Tym razem zasnęłam
bez trudu. Nadal nie wiedziałam, która godzina.
~*~*~
Prolog i rozdział do książki. Proszę skomentujcie i
napiszcie co o tym myślicie. Naprawdę mi zależy. BARDZO ! ;D
PROSZĘ.
JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ.
BARDZO MI ZALEŻY <3