poniedziałek, 9 września 2013

"- Nie potrafiłabym cię opuścic, Niall." Niall

Przepraszam, że taki krótki ; // Ale js chora to po pierwsze. A po drugie zaczęłą się szkoła cnie ; (((( A w tym roku trzeba się podciągnąc XDDD 
Dedykuję go Mojemu Horankowi ; **
Niedługo postaram się również o nowy rozdział ; 3 
Proszę o choc parę komentarzy xx 
Miłego czytania xx PROSZĘ. 

JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 

BARDZO MI ZALEŻY <3

~*~*
  Piszę Piszę Piszę. I myślę. Ciągle, nie przerwanie, bez końca. O Tobie. O nas.
Warto. Ale to koniec. Już nie ma nas. Nie ma.
Tak bardzo to boli. Rani.
Kiedyś to naprawimy. Proszę powiedz, że tak.
Zbudujemy to od nowa. Zaczniemy od początku.
Tak.

  Teraz siedzę sama w pokoju. Nie chcę z nikim rozmawiać. Oni nie są Tobą. Nie mogą mnie pocieszyć.
Taki dar masz tylko Ty.
Ale Ciebie tu nie ma.
Ułożymy to.
Wyszłam na spacer. Idę ścieżką przez las. Z głową w chmurach patrzę na niebo osłonięte przez liście. Myślę co teraz robisz. Czy jesz obiad. Może pijesz herbatę. Uśmiechnęłam się.  Smutno. Robisz to beze mnie. Jesteś szczęśliwy beze mnie. Może dla ciebie to lepiej ...
  
Nie wiem, kiedy ale staję przed Twoim domem. Dzwonię do drzwi i czekam. Słyszę jak dzwonek rozprzestrzenia się i rozchodzi po całym domu. Nikt mi nie otwiera. Nie ma Cię. Mina mi zrzedła a oczy podbiegły łzami. Odwracam się i zamierzam odejść. Jednak Twoja wysoka postawna zagrodziła mi drogę. Nie pozwalała przejść. Nie chciałam podnosic wzroku.
- (T.I) ...

- Nie chcę ci przeszkadzać. – przymknęłam oczy, przełknęłam ślinę i wyminęłam Cię. Jednak Ty złapałeś mnie za ramię i przytrzymałeś.
- Spójrz na mnie.
Podniosłam oczy. Kącik Twoich warg  podniósł się w imitacji uśmiechu.
- Nie odchodź już. Proszę. – powiedziałeś.
Otworzyłam usta, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Spojrzałam na Twój tors. W końcu moje usta wykrzywiły się w uśmiechu.

- Nie potrafiłabym cię opuścic, Niall.

PROSZĘ. 

JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 

BARDZO MI ZALEŻY <3

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

"Po co to robisz ..?" ROZDZIAŁ. 2

DEDYK DLA MOJEGO HORANKA
ORAZ MISIACZKA <33
KOCHAM WAS XX
MIŁEGO CZYTANIA I DZIĘKUJĘ <33

PROSZĘ. 

JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 

BARDZO MI ZALEŻY <3

~*~


Codziennie rano budzą mnie promienie słońca wpadające przez okno. Rażą w oczy i oświetlają.
Śniłam o Tobie. Pierwszą myślą byłeś Ty.
Co mam powiedzieć ? Niall, ciągle jesteś w mojej głowie. Nie mogłam Cię wyrzucić. A wiesz, co jest najśmieszniejsze w tym wszystkim ? Ja wcale nie chcę, żebyś odszedł. Tak. Możemy razem się pośmiać.

Po 12 zwarta i gotowa na spotkanie z Tobą wyszłam do umówionej kawiarenki. Tak musiałam się psychicznie na to przygotować. Nie było łatwo. Chcę, żeby to było prostsze, ale utrudniasz to. Twój wzrok mnie rozprasza.

Weszłam do kawiarenki rozglądając się za Tobą. Nie zauważyłam Twojej czupryny oraz uśmiechu. Nie było Cię. Usiadłam na miejscu przy oknie. Przyszłą kelnerka. Zamówiłam kawę. I sałatkę. Nie zjadłam śniadania. Mieszając cukier pomyślałam, ze może żartowałeś ... Co jeśli tylko mnie oszukiwałeś i nie miałeś zamiaru przyjść. Poczułam się jak idiotka. 
Zjadłam i wypiłam. Była 12:30. Wstałam i nagle pojawiłeś się przede mną.
- Gdzieś się wybierasz ?
- Tak. Miałam iść do domu.
- Nie grzeszysz cierpliwością kochanie.
- Nie mów tak. – powiedziałam mrużąc oczy. Zaśmiałeś się. Tak cudownie ...
- Spokojnie. Usiądź i ciesz się dniem. – zająłeś miejsce. A ja za Tobą.
Wpatrujesz się we mnie. Odwracam wzrok, ale czuję Twoje spojrzenie. Palące. Przeszywające.
Patrzę na Ciebie. A Ty się uśmiechasz.
- Jesteś idealna
Nie rozumiem.
- Co ? Do czego ?
- Do teledysku.
- Ja .. Jakiego ?
- Piosenki. Jestem w zespole. I chciałbym, żebyś w nim zagrała. Znaczy w teledysku.
Nic nie mówię. Tylko na Ciebie patrzę. Wiedziałam, że coś kryje się za tym wszystkim. Ale teledysk ? Zespół ? Tego nie przemyślałam. Za dużo ...
- Proszę, zgódź się.
- To samo mówiłeś, jak prosiłeś, żebym tu przyszła. Teraz tego żałuję. Pożałuję też jeśli zgodzę się i na to.
- Nie ! Obiecuję, że będzie fajnie. Nasze towarzystwo. Zapłacimy ci !
- Nie zapłacicie, bo nie zagram.
Wstałam i wyszłam. Skierowałam się na plażę. Dogoniłeś mnie.
- Przemyśl to.
- Przemyślałam.
Łapiesz mnie za ramię i odwracasz mnie w swoją stronę.
- Proszę.
Patrzymy sobie w oczy. Zbliżamy. Dotykamy. Uśmiecham się.
- Nie.
Odwracam się i znów kieruję w swoją stronę. Znów mnie złapałeś. Po co to robisz ..?
- Odczep się !
- Nigdy.
- Jak się zgodzę to mnie puścisz ?
- Zgodzisz się ?
- Puścisz mnie ?
- Może.
- Nie ma takiej odpowiedzi.
Uśmiechasz się. Inaczej. Niebezpiecznie.
- Igrasz z ogniem, kotku.
- Poparzę się ?
- Będzie bolało.
- Dam sobie radę.
- Nie wątpię.
Staliśmy. Blisko siebie. Za blisko. Parzyło. To ogień prawda ? Tak, boli. Cholernie.


- Dobrze. Zgadzam się.

~*~*~


PROSZĘ. 

JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 

BARDZO MI ZALEŻY <3

sobota, 24 sierpnia 2013

"Umarłam (..) A ty jesteś przy mnie" Niall

TEGO IMAGINA CHCIAŁAM DEDYKOWAC MOJEMU HORANKOWI. BARDZO CIĘ KOCHAM KOCHANA.<3  ORAZ WERONICE P. KTÓRA POPROSIŁA O IMAGIN Z NIALLERKIEM
NO I MOJEMU MISIAKOWI. <3
HAHA I WAM WSZYSTKIM <3
DOBRA ILE DEDYKÓW. XD

MAM NADZIEJĘ, ŻE WAM SIĘ SPODOBA ;D

PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY I ... ZA CAŁOŚC XD

JESZCZE TAKIE PS.W OPOWIADANIU ZMIENIAŁAM BOHATERA. NIE BĘDZIE TO JAKIŚ TAM MATT XD ALE NIALL HORAN ;D

DZIĘKUJĘ I MIŁEGO CZYTANIA <33

PROSZĘ. 

JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 

BARDZO MI ZALEŻY <3

~*~*

Patrzysz.
Wciąż się wpatrujesz. Świdrujesz wzrokiem. Onieśmielasz. Podnoszę głowę. Odwzajemniałam spojrzenie.
Uśmiechnąłeś się.
Ja również.
Stoję i patrzę. Patrzę. Patrzę. Bez końca. Bez opamiętania. Podchodzisz.
- Jestem Niall.
Ten głos. Męski, głęboki ...
- (T.I). Wciąż się we mnie wpatrujesz. Czemu ?
- Już cię gdzieś spotkałem.
-Nie wierzę.  Zapamiętałabym.
- A uwierzysz, że chcę cię pocałować ?

Utkwiłeś  wzrok w moje usta. Rozchyliłam je. Przeniosłeś spojrzenie na oczy. Przeszedł mnie dreszcz. Tak gorąco ...
- Może.

Usta wykrzywiły się w uśmiechu. Schyliłeś głowę. Uniosłam swoją. Dotknąłeś swoimi wargami moich. Poczułam to. Pocałowaliśmy się. Miękko, mocno, namiętnie ...

Świat jeszcze istnieje ..?

Rozsunąłeś językiem moje wargi. Wtargnąłeś do środka. Przylgnęłam do Ciebie. Nasze ciała stopiły się w jedno.
Tyle emocji trwało zaledwie parę sekund.
Ująłeś moją twarz w dłonie odsuwając się.
Rozszerzyły Ci się źrenice.
- Powtórzmy to.
- Tak.
Tylko tyle powiedziałam. I upadłam. Słyszałam Twój krzyk. Ale nic nie mogłam zrobić. Zemdlałam.

Obudziłam się, a wokół mnie było ciemno. Szpital. Głowa bolała mnie. Czułam rurki wbijające się w moje ciało. Bolało. Wszystko.
Widziałam jak siedzisz na parapecie. Twarz miałeś zwróconą w stronę okna. Klatka piersiowa unosiła się w miarowym oddechu.
- Niall ?
Mój głos był ochrypły gardło suche.
- Jak się czujesz ?
- Chyba .. Dobrze.

Wszedł lekarz.
Powiedział to.
Jestem chora.
Na raka.
Umieram

Wychodzi i zostawia Nas samych. Łzy płynęły mi po policzkach. Patrzyłam pusto w przestrzeń. Umieram. Poczułam Twoją rękę na mojej. Spojrzałam na Ciebie. Płaczesz ...
- Umieram.
- Jestem przy Tobie.
Uśmiecham się smutno.
- Tak. Dziękuję.

Położyłam się.
Poczułam jak głaszczesz mnie po włosach.
Zamknęłam oczy.
Umieram.
Umarłam
Nie ma mnie.
Zniknęłam.
Uśmiechałam się.

Obudziłam się. Serce kołatało mi w piesi i nie zwalniało. Twoje ciało było do mnie przytulone. Żyję. To sen. Tylko. A ty jesteś przy mnie. Będziesz.
Uśmiecham się


~*~*~

PROSZĘ. 

JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 

BARDZO MI ZALEŻY <3

piątek, 23 sierpnia 2013

"Uśmiecham się, choć nie chcę. Nie mogę żyć, ale muszę." Hazz

Dla Ciebie jestem niczym. Tak ? Obiektem drwin i śmiechu. Może w czymś zawiniłam. Może coś źle zrobiłam. Popełniłam błąd. A jeśli nie ..? Przecież tylko żyję. Oddycham. Przez Ciebie cała Szkoła, każdy uczeń ma mnie za ofiarę losu, za kogoś gorszego. Teraz sama nie wiem, co Myślec. Mogę obwiniać siebie, innych, świat. Tylko, że to Ty to zapoczątkowałeś.
A czemu ?
Tego już nie wiem.

Idę korytarzem. Ignoruję – a przynajmniej próbuję – szepty i uśmieszki. Już miałam zniknąć za drzwiami sali, gdy usłyszałam:
- Niezłe ciałko ! Ciekawe jak się sprawdzasz w praktyce !
- Chcesz spróbować ?
- Ja nawet nie muszę pytać.
Śmieją się. Wszyscy się śmieją. Ale nie ja. Zaciskam dłonie, oczy. Powstrzymuję łzy. Zamiast tego odwracam się i kieruję do łazienki. Napotykam jeszcze Twój wzrok. Roześmiany. Zamykam drzwi. Wiedziałam.

Nie radzę sobie. Przestaję nad tym panować. Powoli tracę siły. Trzęsę się i dygoczę. Płaczę i łapię dech.  Ale trzymam się. Jak ? Noszę rękawy, choć jest lato. Uśmiecham się, choć nie chcę. Nie mogę żyć, ale muszę.

Każdego dnia. Minuta po minucie. Godzina za godziną. Mam dość. Chcę to skończyć. Chcę od tego uciec. Daleko. Jak najdalej. Wysoko. Jak najwyżej.

Historia. Siedzimy obok siebie. Nie wiem, jak, ale trafiliśmy do tej samej klasy, ławki. Jesteś spokojny wpatrzony w tablicę. Spoglądasz tylko na mnie i się uśmiechasz. Irytująco.
- (T.I), Harry. Zrobicie ten projekt razem.
Podnoszę wzrok. Szerokimi oczami wpatruję się w nauczycielkę. Zamyśliłam się, gdy była mowa o tym.
Mówisz ratując mnie:
- Dobrze, proszę pani. Poradzimy sobie.
Zadzwonił dzwonek. Kolejna rutyna. Pakuję się i wychodzę. Ktoś mnie popycha, ktoś się śmieje. Ignoruję to. Muszę, inaczej nie mogę.
Poczułam Twój dotyk na moim ramieniu. Pali mnie. Przez skórę, jak płomień. Puść ...
- Zaczekaj ... – Odwracam się do ciebie. Jednak nie patrzę w twarz. Nie chcę.
- Co ?
- Zacznijmy robić ten projekt już dzisiaj, okej ?
- Ale ... Ja nie wiem o czym on  ma być.
- To ja ci wytłumaczę. Przyjdź dziś do mnie.
- Ja ..
- Mieszkam naprzeciwko ! – rzuciłeś i zniknąłeś.
- Tak, wiem. – westchnęłam i poszłam na ostatnią lekcję.

Stoję przed Twoim domem. Przyszłam. Otworzyłeś mi i wpuściłeś do środka. Przeniosłam spojrzenie na Ciebie wpatrując się w zielone, rozpalone tęczówki. Nie spuszczając wzroku ze mnie zaprowadziłeś do swojego pokoju. Usiadłam na miękkim łóżku. Wziąłeś książki i zająłeś miejsce koło mnie. Tłumaczyłeś temat. Jak dobry nauczyciel. Miło.

W pewnym momencie zbliżyłeś się i pocałowałeś. Nie opierałam się. Nie potrafiłam. Twoje usta .. są 
takie delikatne i gorące. Tak niezwykłe. W końcu odrywamy się od siebie. Ja leżę na łóżku, a Ty na mnie. Spojrzałeś mi w oczy i uśmiechnąłeś się. Już nie irytująco, a ujmująco. Olśniewająco.
- Przepraszam, za to wszystko. Nie chciałem cię zranić. To był tylko sposób .. Żeby zwrócić na siebie Twoją uwagę. Ja .. Kocham Cię, (T.I).
Nie .. Co mam Ci teraz powiedzieć ..? Wyznam ci to. Powiem, a potem będę tego żałować. Ale o już będzie mój błąd. Tylko czy nie popełnię go jeszcze raz. Warto się o tym przekonać ...
- Ja też cię kocham, Harry.

~*~*~*


Mam nadzieję, że Wam się spodoba ;) Pisany tak na szybko xd ahahaha No nic. Liczę na Waszą ocenę ;D Kocham Was xx


PROSZĘ. 

JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 

BARDZO MI ZALEŻY <3

czwartek, 22 sierpnia 2013

"Nie mogłeś po prostu zostawić mnie i odejść ..?" PROLOG I ROZDZIAŁ

  Piszę zgniatam wyrzucam Piszę zgniatam wyrzucam. Tyle razy piszę nie kończąc. Nic nie pasuje. Nic nie może przejść przez palce na kartkę. Atrament rozmazuje się. Literki skaczą po papierze. Nic nie mogę ułożyć. Wszystko się rozsypuje. Mógłbyś powiedzieć, że nie ma sensu. To tylko strata. Nie dla mnie. Chcę to napisać dla ciebie.

1. 
  Siedząc na plaży pisałam pamiętnik. Zeszyt, gdzie znajdują się moje wszystkie smutki, radości, wszystkie problemy. Tylko on nie krytykuje moich decyzji. Jest jak przyjaciel. Choć nie cierpiałam na samotność, czasami jej potrzebowałam. Jestem, jak osoba, która osaczona nie może odetchnąć. Czy to dobre ? A może źle, że tak myślę ? Sama już nie wiem .. Jednak, w życiu każdego człowieka jest ktoś, kto rozjaśnia dzień, stawia kropkę nad „i”, potrafi porozumieć się bez słów. Dla mnie takim kimś jest Sophie – Nie znałam Cię jeszcze. Nie wiedziałam, że istnieje ktoś kto tak bardzo może zmienić moje życie.-  Od lat wspieramy się nawzajem, obrażamy, ale i kochamy, jak siostry. To osoba dzięki, której nie tracę wiary w lepsze jutro. Nie martwiłam się, że ją utracę. Nie mogłam jej stracić. To tak, jakbym musiała oderwać kawałek duszy. To coś czego nie przeżyłabym .. Myśląc o tych rzeczach spojrzałam na piękny zachód słońca. Ten widok zawsze mnie wzrusza. Przypomina mi o czasie, który tak szybko przemija. Westchnęłam wstając. Zabrałam mojego przyjaciela i ruszyłam w stronę domku. Nadal szłam po miękkim piasku, gdy nagle odbiłam się od Twojego wysokiego, męskiego ciała. Przeważałeś siłą, więc upadłam na ziemię. Pamiętnik wypadł mi z rąk.
- Ała ! – Jęknęłam. Twoja sylwetka pochyliła się nade mną zasłaniając widok.
- Przepraszam. Ale mogłaś patrzeć jak chodzisz. – Powiedziałeś. Spojrzałam na Ciebie wielkimi oczami. Patrzyły na mnie duże, niebieskie tęczówki.
- Ja ?! Jak ja chodzę ?! To ty na mnie wpadłeś !
- Trzeba było uważać. A nie chodzić, jak w chmurach.
- Zamyśliłam się. – Burknęłam. Uśmiechnąłeś się ironicznie – czy mówiłam Ci, jak nienawidzę tego uśmieszku, a zarazem go kocham? - i pomogłeś mi wstać. Otrzepałam się z piasku. Rozglądałam się w poszukiwaniu mojego notesu.
- Czego szukasz ? – Spytałeś. Odwróciłam się w Twoją stronę. Stałeś na tle zachodu. Jasne włosy delikatnie opadały na oczy w kolorze niebieskim. Te oczy w których można się zatopić. Szybko odwróciłam wzrok, który trochę za długo zatrzymałam na Twojej twarzy. Nie byłam pewna, czy to zauważyłeś.
- Niczego.
- Jasne. Przecież widzę, że coś zgubiłaś. – Podszedłeś i też zacząłeś się rozglądać w poszukiwaniu .. pewnie sam nie wiedziałeś czego.
- Prosiłam o pomoc ?
- Prosiłem, żebyś mnie potrąciła ?
- Sam na mnie wpadłeś !
- Dobra. Nie bulwersuj się. – Zacząłeś się ze mnie śmiać. Nie odzywałam się i odwróciłam. Jestem niemożliwa. Obrażam się na chłopaka zupełnie mi nieznanego. Jednak już po tej krótkiej wymianie zdań mogę stwierdzić, że nie miałam ochoty poznawać Cię bliżej. Jesteś irytujący.  Poczułam, jak ktoś dotyka mojego ramienia.
- Powiesz mi w końcu czego szukamy ?
- Szukamy ? Nie. Ja tego szukam. A ciebie tu nie zapraszałam. Więc żegnaj. – Powiedziałam. Zaczęłam się oddalać, ale Ty mnie dogoniłeś. Przewróciłam oczami.
- Jesteś denerwujący.
- A ty wredna.
- Wcale nie.
- Właśnie, że tak.
- Nie będę się teraz z tobą kłócić !
- I dobrze. Mogę tak godzinami. – Spojrzałeś na mnie z wyzwaniem. Zignorowałam to i znów poszłam do przodu.
- Nie chodź za mną.
- Czemu ?
- Bo nie !
- To nie jest odpowiedź.
- Dla mnie jest.
- To odpowiadałaś sobie, czy mi ? – Spytałeś. Twój uśmiech lśnił. Cała Twoja osoba wydała mi się nagle irytująca, ale i urocza. Nie myślałam, jednak nad tym długo.
- No .. Ugh ! Denerwujesz mnie !
- Naprawdę ? A myślałem, że się polubiliśmy.
- Skąd ten pomysł ? Z tego, że na mnie wpadłeś ? Czy, że jesteś okropny ?
- Ał .. Zakuło w serce. Zraniłaś moje uczucia. – Powiedziałeś. Czemu już wtedy robiłeś zamieszanie...? Nie mogłeś po prostu zostawić mnie i odejść ..? Tak byłoby prościej. Dla nas obojga. Musiałeś to ciągnąc dalej ..?  Już nawet nie wiem, czy mam się śmiać, czy płakać.
- Nie obchodzi mnie to.
- Jesteś wredną osobą. Ale i tak cię lubię.
- Szkoda, że ja ciebie nie. A w sumie to nie szkoda. – Powiedziałam. – A teraz, jeśli już .. – Nie dokończyłam, ponieważ znajomy przedmiot znalazł się w zasięgu mojego wzroku. – Mam ! – Wrzasnęłam. Zakryłeś sobie uszy lekko się krzywiąc.
- Ale ty masz głos.
- Gdybyś sobie poszedł nie słyszałbyś.
- Dłuższe spotkanie z tobą było warte takiego cierpienia.
- Dobra, nie słódź mi tu. Znalazłam już co szukałam. A teraz .. Żegnaj. – Poszłam w swoją stronę. Złapałeś mnie za ramię. Miałeś mnie puścić i zapomnieć ! – Co jeszcze ?
- Ale ja nie chcę się żegnać.
- Co ?
- Nie musimy kończyć znajomości.
- My jej nawet nie zaczęliśmy.
- Okej. To po kolei. –Z każdą minutą coraz bardziej mnie zadziwiałeś. Twoja ręka wystrzeliła w moją stronę. – Jestem Niall Horan. Cieszę się, że cię spotkałem.
- Ymm .. ,Niall ja nie .. – Nie skończyłam, ponieważ wziąłeś moja dłoń i lekko uścisnąłeś. Horan, do cholery miałeś zostawić mnie w spokoju.
- Jak masz na imię ?
- Eh .. Hope Swan. – Odpowiedziałam. Przecież, jak powiem Ci, jak się nazywam to świat się nie zawali. Tak ..?
- Bardzo ładnie. – Znów uśmiech. Czemu topnieję w środku ? To nie może nic znaczyć. Nie. A znaczyło prawda ?
- Dziękuję. Ale muszę już iść, Niall.
- Nie ! Czekaj. Może .. Może byśmy się jutro spotkali ?
- No nie wiem .. – Spojrzałam na Ciebie z powątpienie. Tak bardzo Ci na tym zależało ?
- Proszę. Zgódź się.
- No dobrze.
- Jest ! Jestem szczęśliwy.
- Aha. A niby z czego ..?
- Oj, przestań być taka wredna. – Powiedziałeś. – Możesz dać mi swój numer ?
- Pewnie. – Wyjęłam telefon i podyktowałam te dziewięć cyfr.
- Dzięki. Zadzwonię do ciebie okej ?
- Jasne. To .. Do zobaczenia ?
- Oczywiście. Na razie. – Przytuliłeś mnie, na co się zdziwiłam. – Gdy już ruszyliśmy w przeciwne strony  nagle odwróciłeś się w do mnie.
- Wiem, co oznacza twoje imię !
- Tak ? A co ?
- Nadzieję na lepsze jutro. – Uśmiechnąłeś się. Odwróciłam się czując falę gorąca rozlewającą się po moim ciele. Wróciłam do domu. Wślizgnęłam się do pokoju. Po dokładnym umyciu ciała ubrałam się w piżamę i wpełzłam do łóżka. Nie mogłam zasnąć. Wciąż widziałam Twój lekki uśmiech i ciemną czuprynę. Szybko zamknęłam oczy. To nic nie dało. Wciąż miałam Cię przed oczami. Serce kołatało mi w piersi. Spojrzałam na ekran telefonu. Chciałam dowiedzieć się, która godzina, jednak zamiast tego zobaczyłam nieodebraną wiadomość.
                                   Od: Nieznany numer.
„ Chciałem się upewnić, czy nasza randka nadal aktualna ? Może jutro o 12:15 w kawiarence „ Sawrent” przy plaży ? Będę tam na ciebie czekał. Nie mogę się doczekać. Dobranoc. Niall xx”
Przeczytałam i uśmiechnęłam się. Pomyślałam „Słodki” Ale i „irytujący”. Czekaj .. Chwileczkę ... Od kiedy to chłopak wywołuje uśmiech na mojej twarz ? I czemu to Ty? Szybko odpisałam na SMS :
     „ Miejsce dobre. To nie randka, Nialler. Dobranoc xx”
Wcisnęłam przycisk „Wyślij” i zapisałam numer jako „Irytujący Słodziak”. Co w sumie było prawdą. Nie obrażaj się. Dla mnie zawsze będziesz Moim Irytującym Słodziakiem. Odłożyłam telefon na szafkę nocną. Tym razem zasnęłam bez trudu. Nadal nie wiedziałam, która godzina.

~*~*~


Prolog i rozdział do książki. Proszę skomentujcie i napiszcie co o tym myślicie. Naprawdę mi zależy. BARDZO ! ;D 

PROSZĘ. 

JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 

BARDZO MI ZALEŻY <3

środa, 21 sierpnia 2013

"- Potrzebujesz czegoś ? - Potrzebuję zapomnieć." Zayn

- Ale ...
- Koniec.
Odchodzę nie oglądam się za siebie. Skończył się ten rozdział. Skończył dla Niego. Nie ma nas. Zapomnę o Nim. Zapomnę o tej miłości. Nie będzie drugiej szansy.
Nie. Śmieję się.
Znów kłamię. Czemu oszukuję samą siebie...? Nigdy nie zniknie z mojego serca. Nigdy.
Taksówką pojechałam do domu. Wchodzę do mieszkania, zamykam drzwi i uderzam zaciśniętą pięścią w ścianę. Czuję przejmujący ból rozchodzący się po mojej dłoni. Z ust wyrywa się głuchy krzyk. Jednak to jest niczym w porównaniu z uczuciem w moim sercu. Kładę się na kanapie. Zasypiam ... Boli.

Rano świeci słońce – czyżby od tego minęło tylko parę godzin ? Przychodzi (I.T.P). Widzi moje łzy. Obejmuje mnie i gładzi po plecach. Delikatnie, kojąco. Przyjemnie. Jest mi lepiej, lecz nie dość.
- Jak się czujesz ?
-Właśnie straciłam cześć serca. Głupie pytanie.
- Był dla ciebie wszystkim.
Kręcę głową.
- Nadal jest ... – Mój głos nie wytrzymuje i się załamuje. Zamykam oczy, lecą łzy. Spływają pełne bólu i miłości.

Wydmuchałam tony chusteczek wylałam łzy, które już nie chcą lecieć ogarnęłam włosy z twarzy wytarłam mokre policzki. Odetchnęłam. Uśmiechnęłam się.
- Radzisz sobie ?
- Nie wiem.
- Mogę coś zrobić ?
- Nie wiem ?
- Potrzebujesz czegoś ?
- Potrzebuję zapomnieć.
Patrzy na mnie. W jej oczach jest współczucie, a nie chcę współczucia. Zmartwienie, choć nie ma o co. Kręcę głową.

Wychodzi zostawiając mnie. W tej chwili jestem jej wdzięczna. Zakładam koszulę związuję włosy. Mam ochotą. Piekielną. Moje gardło mnie pali. Drżącą dłonią sięgam do szafki. Wyciągam paczkę papierosów. Wkładam jednego do ust i zapalam. Wciągam dym i wypuszczam. Wdycham i wydycham. Uśmiecham się.

Po wypalenie całego opakowania słyszę dzwonek. Spoglądam w stronę drzwi. Jak na wroga. Nie wiem, kto mi przeszkadza, ale nie mam ochoty na gości. Na nic.
Drzwi się otwierają. Potem szerzej, jak moje oczy. Najpierw dostrzegam jedną róże, potem drugą i całe tuziny. Wtedy wchodzi On. W znoszonej bluzie, czarnych spodniach. Z idealną fryzurą i twarzą. Zbyt idealną. Spojrzenie kieruje na mnie. Na moją twarz. Na moją rękę z niedopalonym papierosem. Na sylwetkę. Skuloną w kącie.
- (T.I).
Patrzę na niego.
On patrzy na mnie.
Nic nie mówię. Nie mogę. Nie ze ściśniętym gardłem. Jedyny dźwięk, jaki by się ze mnie wydostał, byłby to jęk. On podchodzi i siada koło mnie. Chce spojrzeć mi w oczy. Odwracam głowę.
- Wyjdź – Mówię.
- Przepraszam.
- Nie.
- Wybacz mi.
- Nie wiem.
- Jestem idiotą
- To wiem.
- Może ... Może nie zechcesz m wybaczyć. Rozumiem. Ale nie mogę żyć wiedząc, że nie chcesz na mnie spojrzeć. Ta pomyłka była nie wybaczalna.
Uśmiecham się.
- Zayn.
- Jeśli chcesz mogę teraz wyjść ...
- Zayn.
- i nie wrócić. Zostawić cię w spokoju ..
- Zayn !
Przerywa i patrzy na mnie. W oczy.
- Ale nie mogę. – dokończył.
- Nie zrobisz tego.
- Co ?
- Nie chcę, żebyś odchodził. Nie zniosę tego.
- Ja również.
Spojrzeliśmy na siebie. Pochyliliśmy, a nasze usta dotknęły się. Pocałunek. Na przeprosiny, na pokazanie naszych uczuć. Mocno i delikatnie. Władczo i ulegle. Zayn odsunął się ode mnie i uśmiechnął się. Nasze oczy znów się spotkały.
- Wypaliłaś całą paczkę ?

~*~*~*

Kolejny imagine. Nie wiem, czy Wam się spodoba, jakiś nowy styl pisania. xD O bosz. No dobra zostawiam opinię Wam.


PROSZĘ. 
JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 
BARDZO MI ZALEŻY <3

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Płaczę i nic

Pewnego razu, gdy miałem 16 lat, spotkałem chłopca imieniem Lou
Ja miałem oczy zielone, w czasie gdy jego mieniły się błękitem
Gdy widziałem jego twarz, wiedziałem, że moja miłość jest prawdziwa
Skąd mogliśmy wiedzieć, że ta miłość tak nas przygnębi

Wtedy zrobili z nas gwiazdy, trzymali nas od siebie z daleka
Nazwali mnie kobieciarzem, powiedzieli, że młoda kobieta skradła jego serce
Mimo tego bólu, razem pozostawaliśmy silni
Myślałem, że nic więcej nie może pójść źle

Chłodnego, jesiennego dnia, wróciłem do domu z pracy
Byłem trochę podenerwowany nie widząc twojego bezczelnego uśmieszku
Biegałem po naszym domu, myśli przewijały się przez moją głowę
Znalazłem cię w naszym pokoju, wiszącego tam bez życia

Mimo, że moje serce było złamane, oni nadal mnie ukrywali
Nie byłem tą samą osobą odkąd umarła połowa mnie
Nie pozwolili mi powiedzieć prawdy, poślubili mnie kobiecie
Parę lat po tym, urodziło nam się piękne dziecko

Kiedy nasz syn miał pięć lat, w chłodny, jesienny dzień
Przyszedł do mojego pokoju i spytał „Czemu płaczesz w ten sposób?”
Odpowiedziałem mu, szlochając, czując beznadziejne przygnębienie
„Pewnego razu, gdy miałem 16 lat, spotkałem chłopca imieniem Lou

~*~*
To jest cudowne !
Nie ja to pisałam.
ale postanowiłam opublikowac na tym blogu ;D

PROSZĘ. 
JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 
BARDZO MI ZALEŻY <3


niedziela, 18 sierpnia 2013

"Byłaś, jesteś i będziesz moją miłością." Harry

Zobaczyłem cię. Ale był to obraz jakby za mgłą. Pośród tłumu wrzeszczących i piszczących fanek stałaś niezauważona. Ale nie dla mnie. Śpiewając nie mogłem odepchnąć od siebie uczucia, że ty wciąż tam jesteś. Czułem twój wzrok. Palił mnie. Ty jesteś jak narkotyk. W końcu na ciebie spojrzałem. Odwzajemniłem spojrzenie. Nasze oczy się spotkały. Odwróciłaś głowę rumieniąc się. Uśmiechając się śpiewałem. Poczułem euforię, gdy znów mogłem na ciebie spojrzeć. Po tym, jak wyjechałaś, opuściłaś mnie, nie podniosłem się. Cały czas odczuwałem twój brak. Wtedy zniszczyłem nasz związek, a ty musiałaś wyjechać. Ale teraz wróciłaś. Mam szansę. Naprawię wszystko. 
Na koniec koncertu wiedziałem co zrobię. Zszedłem ze sceny i niczym w filmie tłum przepuszczał mnie, aż stanąłem przed tobą. Widziałem lekko rozszerzone źrenice i słyszałem przyspieszony oddech. Nie przestając się uśmiechać dokończyłem piosenkę. Odsuwając mikrofon od twarzy nie spuszczałem z ciebie wzroku.
- Ha .. Harry ?
- Tak bardzo tęskniłem. - wyszeptałem. Przecież mnie znałaś, Kochałaś.Wspierałaś. Byłaś, jesteś i będziesz moją miłością.

~*~*~*
Kolejny imagine ;D Trochę krótki, ale pisany ... Na szybkiego xD Mam nadzieję, że o tak pomimo tego Wam się spodoba xD Potem może go uleszę

PROSZĘ. 
JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 
BARDZO MI ZALEŻY <3

sobota, 17 sierpnia 2013

"- Nie opuszczaj mnie. – Szepczesz." Louis

  Spotykacie się od niedawna. Kto, by pomyślał, że zwykły przypadek przerodzi się w uczucie. Każdą wolną chwilę wypełniacie swoją obecnością. Rozumiecie się bez słów, wspieracie oraz rozśmieszacie. Jednym słowem : miłość  Siedząc na plaży w gronie znajomych wpatrujecie się w ognisko, które przyjemnie się iskrzy. Nagle widzisz, jak przez Jego twarz przebiega cień bólu. Patrzysz na Niego z niepokojem. On jedynie leciutko się uśmiecha i muska Twoje usta. Czując nadal drobny niepokój zerkając na Niego wracasz do zabawy. Nie wiesz, że takie chwile bólu pojawiają się coraz częściej. Nasilają się.
  *Dwa miesiące później*
 Wyszliście na spacer.  Chce ci coś powiedzieć . Zatrzymuje się pod latarnią i odwraca do Ciebie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- (T.I), umieram. – oznajmia ze spokojem. Cisza. Powoli, lecz ze zdwojoną siłą dociera do ciebie sens tych słów.
- Louis .. Nie. Żartujesz. – Zaczynasz panikować  To nie może być prawda. Twoje serce przestaje bić wraz z wypowiedzeniem tych słów.
- Przykro mi. Nie wiem ile zostało mi czasu. – Jak z Jego ust wypływały słowa, tak z Twoich oczu wylewają się łzy. Ta sytuacja wydaje się, jakby z innej planety. Jego twarz wraz z ciałem zgina się z bólu. Wydaje z siebie głośny jęk. Przerażona dzwonisz po karetkę. Po paru minutach przyjeżdża. Szybcy sanitariusze zanoszą Go do środka. Nie pozwalają Ci jechać  Zostawiają Ciebie samą. Zagubioną, zrozpaczoną dziewczynę zdana na łaskę wielkiego, bezlitosnego świata  

   Wchodzisz do szpitala. Dostałaś wiadomość z prośbą o natychmiastowe przybycie. Zaczepiasz przechodzącego lekarza pytając o Niego. Wskazuje na drzwi naprzeciwko. Nie pytając nikogo wchodzisz. Przeraża Cię to, że jest śmiertelnie blady i wykończony. Klękasz obok Niego. Lekko uchyla powieki. Uśmiecha się na Twój widok.
- To koniec, (T.I.) – Oznajmia.
- Nie. Nieprawda. Wyzdrowiejesz. Nie opuścisz mnie, Lou. – Mówisz, choć sama nie wierzysz w prawdziwość tych słów.
- Kocham Cię. Pamiętaj o tym. Powiedz, że mnie kochasz. Chcę to usłyszeć ostatni raz.
- Kocham Cię. – Szepczesz dławiąc się łzami.
- Dziękuję. – Widzisz, jak Jego głowa opada na poduszki. Jak grzywka opada na twarz. Pod przymykającymi się powiekami możesz zobaczyć oczy, które tracą ostatnią iskierkę życia. Te niebieskie tęczówki, które z miłością patrzyły na Ciebie, teraz martwo wpatrują się w przestrzeń. Pochylasz się i składasz ostatni pocałunek na Jego ciepłych jeszcze ustach.

- Nie opuszczaj mnie. – Szepczesz. Pod łzami widzisz ciągłą linię na inkubatorze. 

~*~*
Kolejny imagine ;D Pewnie niektórzy go znają xD Trochę jednak poprawiłam, żeby nie wyszło, aż takie badziewie. Dobra, i tak jest badziewne xD O gasz.. zamulam. Okej kończę. Mam nadzieję, że napiszecie jakiś komentarz. ;D Niech będzie choc jeden. ;D

PROSZĘ. 
JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 
BARDZO MI ZALEŻY <3

"Wyszeptałem bezgłośnie. „Kocham Cię”." Larry

To kłamstwo. Perfidne kłamstwo. Jak zareaguje świat, gdy się o tym dowie ..? Nie możemy tego przewidzieć. Nic nie wiemy o przyszłości. Ale jedno obiecujemy. Tajemnica pozostanie tajemnicą.
- Myślisz, że dobrze robimy, Harry ? – Spytał Louis. Leżeliśmy na sofie oglądając film. Lou delikatnie gładził moje loki. Było tak dobrze ...
- O co ci chodzi ? – Podniosłem głowę i spojrzałem w jego niebieskie tęczówki. Gdy byliśmy blisko siebie błyszczały blaskiem.
- To ciągłe ukrywanie. Jest nie fair. Względem fanów. Nawet chłopaki nie wiedzą. Męczy mnie. Wiecznie w ukryciu. Czemu im nie powiemy ?
- Nie możemy, Lou. Wiesz o tym. To by nie wypaliło. Wszystko popsuło. – Powiedziałem gładząc go po policzku.
- Tak. Wiem, Harry. Po prostu ...
- Rozumiem. Spokojnie. – Uśmiechnąłem się. Pocałowałem go delikatnie i czule.

Mijały kolejne dni, tygodnie. Nasza tajemnica wciąż pozostawała nieodkryta. Widziałem, jak Lou męczy się, aby nie zdradzić się przed milionem fanów. Ja również. Pragnąłem podejść do niego, przytulic, pocałować ... Pocieszyć. Chcieliśmy swojego dotyku, obecności. Nie wyobrażam sobie życia bez mojego BooBear’a. Nie mógłbym wtedy funkcjonować. Nie mógłbym złapać oddechu. Straciłbym sens. Jednak, jaki jest sens w tym, że wszystko ukrywamy ..? Że nie możemy podzielić się naszą miłością ... Już nie raz chciałem podejść do mikrofonu, spojrzeć na te wszystkie twarze fanów skierowane w naszą stronę i wyznać wszystko. Jak bardzo zależy mi na Louisie. Jak bardzo pragnę akceptacji naszej miłości. Ale jak by zareagowali ...? Nie jestem tego pewien. Dlatego nadal to ukrywamy. Spojrzałem na Louisa. Wiedziałem, co chciał mi powiedzieć. Wyszeptałem bezgłośnie. „Kocham Cię”.

Staliśmy na scenie. Właśnie skończyła się nasza ostatnia piosenka „ Moments”. Mieliśmy schodzić, gdy nagle pochwyciłem mikrofon. Wiedziałem co mam powiedzieć. Rzuciłem szybkie spojrzenie Louisowi, który patrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. W końcu uśmiechnął się nieznacznie. Rozumiał.
- Ym ... Dziękuję Wam za ten wieczór. Byliście cudowni. – Powiedziałem. Po sali rozniósł się głośny pisk. Wpatrując się w te pełne podziwu i zaufania twarze podjąłem decyzje. – Chciałem wam coś powiedzieć.
- Kochamy cię, Harry ! – Usłyszałem głos.
- Ja też was kocham ! Ale jest ktoś kogo kocham jeszcze bardziej. Z początku nie chcieliśmy tego ujawniać. Po prostu baliśmy się. Jak to zniesiecie. Jednak patrząc na wasze wsparcie wiemy co zrobić. Ten ktoś jest wyjątkową osobą. To .. To Louis. – Skończyłem monolog. W tłumie zapadła cisza. Zdawało mi się, jakby wszyscy wstrzymali oddech. Poczułem, jak ktoś łapie mnie za rękę. Obejrzałem się i ujrzałem Louisa. Patrzył na mnie z jeszcze większą miłością.
- Powiedziałeś to. – Szepnął do mnie.
- Musiałem. – Odpowiedziałem. Razem trzymając się za rękę zwróciliśmy wzrok na fanów. Nadal cisza. Już traciliśmy nadzieję na jakikolwiek znak od nich, gdy odezwała się malutka dziewczynka w pierwszym rzędzie.
- Zawse będę waś kochac. – Powiedziała. Z uśmiechem podszedłem i wziąłem ją na ręce. Mała od razu przylgnęła do mnie.
- My ciebie też. Was. – Oznajmiłem.
- Nie opuścimy was.
- Bez względu na wszystko. – Z tłumu padały słowa, które uderzały w moje serce ciepłym prądem. Patrząc na fanów wiedziałem, że powiedzenie prawdy było moją najlepszą decyzją. Spojrzałem na Louisa oraz na dziewczynkę. Przytuliłem ją cicho dziękując. Poczułem, jak po drugiej stronie Lou również tuli małe ciałko. Wszystko się ułożyło. Już żadnych kłamstw, tajemnic ...

They don’t know how special you are
They don’t know what you’ve done to my heartThey can say anything they wantCause they don’t know us
They don’t know what we do bestIt’s between me and youOur little secret
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us
They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby they don’t know about
They don’t know about




They don’t know about the things we do

~*~*~

Pierwszy ..... Może nie jest najlepszy, ale może komuś się spodoba. Myślę, że będzie choc jeden komentarz ze swoją oceną ;D Kocham Wam <3
NIE PATRZCIE NA TO ŻE PIERWSZY JEST O LARRYM, BĘDZIE JESZCZE WIELE, Z POSZCZEGÓLNYMI CHŁOPAKAMI ;3

PROSZĘ. 
JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ. 
BARDZO MI ZALEŻY <3