- Ale ...
- Koniec.
Odchodzę nie oglądam się za siebie. Skończył się ten rozdział.
Skończył dla Niego. Nie ma nas. Zapomnę o Nim. Zapomnę o tej miłości. Nie
będzie drugiej szansy.
Nie. Śmieję się.
Znów kłamię. Czemu oszukuję samą siebie...? Nigdy nie zniknie
z mojego serca. Nigdy.
Taksówką pojechałam do domu. Wchodzę do mieszkania, zamykam
drzwi i uderzam zaciśniętą pięścią w ścianę. Czuję przejmujący ból rozchodzący
się po mojej dłoni. Z ust wyrywa się głuchy krzyk. Jednak to jest niczym w
porównaniu z uczuciem w moim sercu. Kładę się na kanapie. Zasypiam ... Boli.
Rano świeci słońce – czyżby od tego minęło tylko parę godzin
? Przychodzi (I.T.P). Widzi moje łzy. Obejmuje mnie i gładzi po plecach.
Delikatnie, kojąco. Przyjemnie. Jest mi lepiej, lecz nie dość.
- Jak się czujesz ?
-Właśnie straciłam cześć serca. Głupie pytanie.
- Był dla ciebie wszystkim.
Kręcę głową.
- Nadal jest ... – Mój głos nie wytrzymuje i się załamuje.
Zamykam oczy, lecą łzy. Spływają pełne bólu i miłości.
Wydmuchałam tony chusteczek wylałam łzy, które już nie chcą lecieć
ogarnęłam włosy z twarzy wytarłam mokre policzki. Odetchnęłam. Uśmiechnęłam
się.
- Radzisz sobie ?
- Nie wiem.
- Mogę coś zrobić ?
- Nie wiem ?
- Potrzebujesz czegoś ?
- Potrzebuję zapomnieć.
Patrzy na mnie. W jej oczach jest współczucie, a nie chcę
współczucia. Zmartwienie, choć nie ma o co. Kręcę głową.
Wychodzi zostawiając mnie. W tej chwili jestem jej wdzięczna.
Zakładam koszulę związuję włosy. Mam ochotą. Piekielną. Moje gardło mnie pali.
Drżącą dłonią sięgam do szafki. Wyciągam paczkę papierosów. Wkładam jednego do
ust i zapalam. Wciągam dym i wypuszczam. Wdycham i wydycham. Uśmiecham się.
Po wypalenie całego opakowania słyszę dzwonek. Spoglądam w
stronę drzwi. Jak na wroga. Nie wiem, kto mi przeszkadza, ale nie mam ochoty na
gości. Na nic.
Drzwi się otwierają. Potem szerzej, jak moje oczy. Najpierw
dostrzegam jedną róże, potem drugą i całe tuziny. Wtedy wchodzi On. W znoszonej
bluzie, czarnych spodniach. Z idealną fryzurą i twarzą. Zbyt idealną. Spojrzenie
kieruje na mnie. Na moją twarz. Na moją rękę z niedopalonym papierosem. Na
sylwetkę. Skuloną w kącie.
- (T.I).
Patrzę na niego.
On patrzy na mnie.
Nic nie mówię. Nie mogę. Nie ze ściśniętym gardłem. Jedyny
dźwięk, jaki by się ze mnie wydostał, byłby to jęk. On podchodzi i siada koło
mnie. Chce spojrzeć mi w oczy. Odwracam głowę.
- Wyjdź – Mówię.
- Przepraszam.
- Nie.
- Wybacz mi.
- Nie wiem.
- Jestem idiotą
- To wiem.
- Może ... Może nie zechcesz m wybaczyć. Rozumiem. Ale nie
mogę żyć wiedząc, że nie chcesz na mnie spojrzeć. Ta pomyłka była nie
wybaczalna.
Uśmiecham się.
- Zayn.
- Jeśli chcesz mogę teraz wyjść ...
- Zayn.
- i nie wrócić. Zostawić cię w spokoju ..
- Zayn !
Przerywa i patrzy na mnie. W oczy.
- Ale nie mogę. – dokończył.
- Nie zrobisz tego.
- Co ?
- Nie chcę, żebyś odchodził. Nie zniosę tego.
- Ja również.
Spojrzeliśmy na siebie. Pochyliliśmy, a nasze usta
dotknęły się. Pocałunek. Na przeprosiny, na pokazanie naszych uczuć. Mocno i
delikatnie. Władczo i ulegle. Zayn odsunął się ode mnie i uśmiechnął się. Nasze
oczy znów się spotkały.
- Wypaliłaś całą paczkę ?
~*~*~*
Kolejny imagine. Nie wiem, czy Wam się spodoba, jakiś nowy
styl pisania. xD O bosz. No dobra zostawiam opinię Wam.
PROSZĘ.
JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ.
BARDZO MI ZALEŻY <3
JĘSLI PRZECZYTAŁAŚ/ŁEŚ - SKOMENTUJ.
BARDZO MI ZALEŻY <3
zajebisty <3
OdpowiedzUsuńNIE.SA.MO.WI.TY !! JA PIERDOLE TAK ZAJEBIŚCIE MI SIĘ PODOBA! MISIEK TY TASZ NAPRAWDĘ WIELKI TALENT :) WEŹ MOŻE NAPISZ KSIĄŻKĘ CO ? ZASTANÓW SIĘ ;) <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńCudo stworzyłaś... Bardzo mi się podoba. Będę zaglądać częściej. Zapraszam do siebie: http://directionoverload.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń